sobota, 20 października 2012

Nieumiarkowana Bugenwilla

Moi drodzy, gdyby Jan nie był Janem, to na pewno byłby sroką łasą na błyskotki....
Cóż poradzić, uwielbiam biżuterię, a szczególnie taką, którą widać, krzykliwą i barokową. No i wcale nie trzeba było szukać daleko, bo coś bardzo fajnego znalazło się w Warszawie. Otóż przedstawiam Wam projekty Anny Blauth, znanej także jako Bugenwilla.
Zauroczyła mnie jej biżuteria i od razu skojarzyła mi się z Palermo. A dlaczego? Ano dla dekadenckiej, trochę zapomnianej aury przepychu. Projekty Bugenwilli są jak zaginione przedmioty, które kiedyś należały do arystokratek, hrabin, markiz, a które ktoś odnalazł i trochę nieumiejętnie poskładał, używając do tego druta, nici i czegokolwiek, co miał akurat pod ręką. Mógł z tego wyjść nieznośny misz masz, ale tak się na szczęście nie stało, wręcz przeciwnie - powstała bardzo efektowna, eklektyczna i pełna uroku biżuteria. A brak umiaru, który jest wizytówką autorki, jest w tym wypadku absolutnym atutem.
Więcej o autorce i jej biżuterii znajdziecie tutaj i tutaj.
















 Ja zdecydowanie zamawiam ten naszyjnik, mój ulubiony :


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...