Czy wiecie, że marka John Galliano nie jest już prowadzona przez samego Galliano? Teraz dyrektorem artystycznym jest Bill Gaytten. No cóż, ja trochę żałuję, bo zdecydowanie nie jest to już to samo... W niepamięć odeszła dekadencja, teatralność i coś, co podobnie jak u Vivienne Westwood, można by nazwać kontekstowością i radością mody.
Wczorajszy pokaz to wyobrażenie o Japonii, jakie mogły mieć kobiety z Belle Epoque - suknie kimono-podobne, do tego wielkie kapelusze z tiulu (pamiętacie Kate Winslet w Tytanicu?). Wszystko w stonowanych kolorach. Owszem, jest to ładne; szczególnie suknie i spódnice w łososiowym różu, ale brakuje tu życia. Ja mam wrażenie snu o mimozach.
via Vogue.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz