Cały wybieg zamieniony był w przepiękny wiosenny ogród. Publiczność zastanawiała się czy Raf Simons będzie w stanie przebić swoje dwie ostatnie kolekcje. No i udało mu się, ta trzecia kolekcja którą Simons przygotował dla Diora, jest jego najlepszą jak do tej pory. W dużej mierze nawiązuje do poprzedniej, jesiennej, ale jest od niej dojrzalsza, doskonalsza. Pierwsze modele inspirowane były najbardziej kultowym elementem New Looku, tzw Bar Jacket - żakietem o bardzo mocno zarysowanej talii, wąskich ramionach i szalowym kołnierzu.
Idąc dalej, Simons kontynuował asymetryczne cięcia, które zapoczątkował już w czasie swojego debiutu u Diora w lipcu ubiegłego roku. Pokazał też, że w gruncie rzeczy jest modernistą - tworzone przez niego sylwetki powoli nabierały futurystycznego charakteru.
Simons wprowadza zmiany bardzo powoli, ale niezwykle umiejętnie i trafnie.
Sprzyja mu też aura - wiosenna atmosfera, którą stworzył na wybiegu, zrobiła na nas jeszcze większe wrażenie po pokazie, gdy wyszliśmy na ośnieżone ulice Paryża.
via style.com, wwd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz